Matko! Jesteś wielka

0

Dzisiaj tekst do Wszystkich matek – do wszystkich Was, które mnie czytacie, odwiedzacie w gabinecie, dzwonicie do mnie. Będzie o Twoich wyrzutach sumienia i o moim karcącym spojrzeniu logopedy. Oj, będzie…

Kiedy zakładałam ponad dwa lata temu mojego bloga, myślałam o Was – rodzicach dzieci potrzebujących pomocy logopedycznej. Tak jest do dziś. Staram się pisać o tym, co Was interesuje. Chcę tłumaczyć to, co trudne, pokazywać to, co nowe, polecać to, co warte polecenia.

 

Każda rozmowa z jedną/jednym z Was, daje mi tysiące pomysłów na nowy artykuł, nową pomoc, szkolenie. Każda daje mi wielkiego kopa i zastrzyk energii do dalszej pracy.

Ostatnio tak się złożyło, że rozmawiałam z wieloma z Matek dzieci, z którymi pracuję. Każda z Was mówiła o tym, jak ciężko jest teraz, kiedy pogoda za oknem wyśmienita, zmusić dziecko do pracy w domu. Tak ciężko zawołać dziecko z piaskownicy do domu, usiąść choć na chwilę przy stoliku.

Każda z Was mówiła to z poczuciem winy, z pytaniem w oczach, z oczekiwaniem na to, co ja – logopeda Waszego dziecka powiem. Bo przecież skarcę. Bo godzina dziennie ćwiczeń to minimum.

Chwała Ci, matko! Bo jesteś wielka

Bo chociaż ciężko zwołać dziecko do domu, Ty wiesz, że powinnaś i próbujesz. Bo przyszła wiosna, a Ty masz brudne okna. I przecież ja też wiem, że przez brudne wiosny nie widać. Bo przecież wyprane ciuchy czekają na krześle, aż je wyprasujesz. Chwała Ci matko, że próbujesz. Że odstawisz żelazko i choć na chwilę poćwiczysz z nim. Że kolejny raz kombinujesz, jak je przekupić, jak zachęcić. A obie wiemy, że czasami łatwe to nie jest.

Nie sztuką jest zapisać w wytycznych, że 60 minut pracy dziennie to minimum. Sztuką jest zamienić się z Tobą, ogarnąć dom, dwójkę pozostałych dzieci, męża, kota, psa, ogródek, pracę zawodową, wywiadówkę w szkole, zakupy, sukienkę w pralni, dentystę syna. A na koniec znaleźć czas, żeby przeczytać jeszcze raz sylabki. Bo wiesz, że ta nauka czytania nie jest dla picu. Że walczymy o lepszą pracę lewej półkuli Twojego dziecka. Bo chcesz, żeby zaczęło mówić, żeby mówiło lepiej. A może kolejny raz, choć nie masz już sił ani nerwów, spróbujesz poćwiczyć z dzieckiem pionizację języka, bo RRRR nadal nie ma, a babcia ciągle pyta… I chociaż nudne te ćwiczenia i dziecko się złości, Ty robisz wesołą minę. Tak bardzo pokazujesz, że podobają Ci się te ćwiczenia, aż sama zaczynasz się dobrze bawić.

Chwała Ci matko, bo próbujesz. Bo chcesz. Bo chociaż miałaś tak ciężki dzień pracy, próbujesz.

Będą dni, kiedy uda Wam się poćwiczyć pięknie. Będą takie, kiedy migrena będzie rozsadzać Ci głowę i nic z tego nie wyjdzie. Zawsze będę Wam kibicować i wspierać, zawsze będę ROZUMIEĆ. Bo sama jestem matką.

Obiecuję, że zadania do pracy w domu będą ciekawe. Że podpowiem Wam za każdym razem jak każdą rzecz ćwiczyć. Że razem damy radę.

Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby chcieć.

Jeśli przeczytałaś/ eś mój dzisiejszy tekst, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza. Zajmie Ci to tylko chwilkę, a dla mnie będzie czymś niezmiernie cennym. Możesz mnie spotkać nie tylko tutaj, ale także:
Do zobaczenia!
Share.

Komentarze wyłączone.