Być może coś zaczyna Cię niepokoić gdy obserwujesz swoje dziecko. Odpędzasz niewygodne myśli, ale one natrętnie wracają. Jadąc do pracy, codziennie mijasz szyld gabinetu logopedycznego. Odwracasz wzrok i pogłaśniasz radio – to nie jest mój problem, za miesiąc na pewno będzie już ok – myślisz. Oby tak było, ale co jeśli nie?
Boję się
Chociaż jesteś matką – istotą z żelaza, gotową znieść najcięższe trudności tego świata dla własnego dziecka – odczuwasz strach. Boisz się dostrzec problem i uznać sama przed sobą, że potrzebujecie diagnozy specjalisty. Boisz się usłyszeć, że Twoje dziecko ma jakiś kłopot. Rozumiem Cię doskonale – sama jestem matką. Nikt z nas nie chce dowiadywać się, że coś jest nie tak. Załóżmy jednak, że lęk słabnie, a Ty umawiasz się na wizytę u logopedy.
Jednak nadal się boję
Wprawdzie masz już odwagę na wizytę, ale instynktownie czujesz, że lepiej nie mówić wszystkiego. Trzylatka ze smoczkiem? Niespełna trzylatek pijący nadal mleko z butelki? O nie, tego nie dodam. Pomyśli, że jestem beznadziejną matką, bo nie umiem sobie z tym poradzić. Albo jeszcze lepiej – wydrze się na mnie i wyprosi. O nie, niedoczekanie.
Ona się boi
Kiedy podczas wywiadu przeprowadzanego w trakcie diagnozy pytam o to w jaki sposób i co dziecko je, jak wygląda jego dieta, plan posiłków w ciągu dnia, z czego je i pije, widzę różne… reakcje mimiczne. Tak, zanim odpowiesz, często już wiem, że coś jest na rzeczy. Nerwowo spuszczasz wzrok, masz zakłopotaną minę, zwlekasz z odpowiedzią. Czasami zaczynasz słowami ja wiem, że pani na pewno nas za to skrytykuje, ale… i później różne warianty: on nadal ma butelkę do zasypiania, ona ciągle jeszcze ma smoczka, nie możemy oduczyć go tego pampersa, ciągle ten palec w buzi, obcięłam smoczek w butelce, żeby pił kaszkę… Mogę wymieniać długo, ale na litość Boską:
Dlaczego ja mam krzyczeć na Was?
Jakie mam prawo, by oceniać Cię, że Twój trzylatek nadal ma smoczka? Jak mogę przewrócić w niezadowoleniu oczami słysząc, że zupkę zjada samo, ale tylko przy włączonej w tablecie bajce. Jak mogę unieść się, gdy cicho przyznajesz, że trzecie urodziny dawno minęły, a nadal pije tylko z niekapka? Nikt nie dał mi takiego prawa. Ba, choćby dał – dziękuję, ale nie skorzystam.
Relacja
Zakładam, że jeśli do mnie trafiasz – punkt pod tytułem „uznaję, że coś jest nie tak” masz już przepracowany. Czasami to lekkie wątpliwości, w innym wypadku wielkie obawy. Przychodzisz jednak do mnie z prośbą o radę, wskazówkę, diagnozę. Mam Wam pomóc – najlepiej jak umiem i tyle, ile potrafię. Nie obawiaj się więc mojej reakcji. Nie jestem sędzią. Mam pomóc, nie osądzać. Mam skupiać się na problemach, znaleźć ich źródło i usunąć. Chcę ustalić dlaczego nadal Wasz problem nie mija. Pytam, ale nie oceniam. Analizuję dlaczego tak silna potrzeba ssania smoczka, ale nie oceniam Cię dlaczego aż dotąd tak jest. Znamy się od kilku minut. Może kilku rozmów telefonicznych wcześniej. Nie wiem nic o Waszych domowych, zawodowych problemach, zmartwieniach, przy których smoczek nadal obecny u trzylatka, może jest najmniejszym problemem.
Logopedo
Młody stażem logopedo – pamiętaj, mamy pomagać, nie oceniać. Nie jest trudno wygłosić zza biurka groźną decyzję, że albo pożegnacie się z butelką, albo znajdźcie innego logopedę. Pomóż ustalić – dlaczego to tak trudne? Co zrobić by temu dziecku pomóc? Jak zbudować plan działania dla rodziców? Współpracuj, nie oceniaj.
Jako mama i logopeda wiem, że życie pisze często inne scenariusze niż podręczniki wychowania. I kiedyś musisz ugotować zupę, a chwila by móc to w spokoju zrobić, jest warta wielkich „poświęceń”. Masz dar, którego nie ma nikt inny w stosunku do Twojego dziecka – intuicję. Słuchaj jej, nie bój się pytać i szukać rozwiązań problemów.