Wolontariat logopedyczny to praca z pacjentem (dzieckiem czy też osobą dorosłą) prowadzona świadomie, dobrowolnie i nieodpłatnie. Wolontariuszami logopedycznymi zazwyczaj są studenci logopedii, którzy podejmują się tego rodzaju pracy. Bo nie ukrywajmy – to praca taka sama jak każda inna. Na 100 procent.
Ja rozpoczęłam pierwszy wolontariat już w pierwszych latach studiów. Od wykładowcy „otrzymałam dziecko”, które od tej pory było pod moją opieką. Spotykałam się z nim w przedszkolu raz w tygodniu na indywidualnych, godzinnych zajęciach. Mieliśmy przeznaczoną dla siebie specjalną salę do ćwiczeń. Miałam fantastyczny kontakt z rodzicami dziecka, przekazywałam im za każdym razem materiały do pracy w domu. Byłam bardzo dumna z tego, że to moje wyzwanie. Muszę zrobić wszystko, aby dziecko uporało się ze swoimi trudnościami. Uwielbiam w życiu wyzwania i im jest ono trudniejsze, tym bardziej mnie motywuje do działania. Tak było i wtedy. Po 4 latach zakończyłam wolontariat, a mój uczeń, nie dość, że pokonał swoje trudności, potrafił już w wieku 5 lat czytać prawie wszystkie paradygmaty sylab, a więc śmiało czytaliśmy już teksty długości… kartki A4! 😀 To było moje największe osiągnięcie wówczas i jednocześnie największa nagroda. Bo bywały dni, kiedy zajęcia na uczelni zostały odwołane – ja mimo to zawsze poważnie traktowałam swoją „pracę” i jechałam do przedszkola. Śnieg, mróz, nic nie było w stanie mnie zniechęcić 🙂 Ten wolontariat nauczył mnie systematyczności, pracy z dzieckiem, poczucia odpowiedzialności za prowadzoną terapię konkretnej OSOBY.
Moim kolejnym wolontariatem były wizyty w specjalnym ośrodku szkolno – wychowawczym w zespole wczesnego wspomagania rozwoju dziecka. Brałam udział głównie w zajęciach logopedycznych, rytmicznych, pedagogicznych. Poznałam niezwykłe dzieci z rzadkimi zespołami genetycznymi, zobaczyłam jak wygląda praca z dziećmi, które często zmagają się z wieloma sprzężonymi ze sobą problemami. Na pewno nie było to łatwe doświadczenie, ale bardzo dużo mi dało.
Z wieloma dziećmi pracowałam u nich w domu. Odwiedzałam ich regularnie raz w tygodniu. Wskazówki do pracy z nimi otrzymywałam od terapeutek z gabinetów, do których dzieci chodziły na zajęcia logopedyczne. Te spotkania bardzo dużo mi dały, jednak były nieco inne od powyżej opisanych doświadczeń – tu dziecko było na SWOIM TERENIE. Nie byliśmy oboje w przedszkolu, gabinecie, ośrodku, czyli bądź co bądź na „ziemi niczyjej”. Tutaj to ja odwiedzałam dziecko w jego domu, w jego pokoju. To zawsze buduje w małym człowieku poczucie większej swobody i bezpieczeństwa (nomen omen bardzo dobrze, że tak jest!). Utrudniać to może jednak zajęcia wolontariackie, ponieważ: po pierwsze dziecko czuje, że to ono jest u siebie, może nie chcieć współpracować; po drugie w zasięgu ręki ma kuchnię z piciem i jedzeniem, na które właśnie ma ochotę, łazienkę, którą odwiedza co 5 minut (to oczywiście przerysowanie, ale często dzieci wykorzystują ten fakt, gdy nie chcą ćwiczyć) itd.
Czy wolontariat logopedyczny jest dla każdego studenta logopedii? Z pewnością tak i ja na pewno go polecam, bo:
- Nauczycie się odpowiedzialności za swojego pacjenta (używam tu tej nazwy ogólnie, bo może być to zarówno dziecko jak i osoba dorosła) za jego osiągnięcia, kontakt z rodzicami.
- Będziecie musieli wykonywać i przygotowywać mnóstwo własnych pomocy, które potem Wam się przydadzą w pracy – jadąc tramwajem czy autobusem na wolontariat nie raz z mojej torebki wystawały przedziwne przedmioty… 🙂
- Wejdzie Wam w krew pewna systematyczność, regularność spotkań i konieczność przygotowywania się na nie.
- Będziecie zmuszeni dużo więcej DOczytać, DOszukać, DOrobić niż na uczelnianych zajęciach – to procentuje.
Decydując się jednak na wolontariat, musicie być pewni, że dacie radę. Musicie być zdecydowani. Bądźcie więc gotowi na:
- Regularne spotkania.
- Wykonywanie/ drukowanie mnóstwa pomocy logopedycznych.
- Kontakt z instrukcjami dla rodziców.
- Wydobywanie z siebie mnóstwa pomysłów i energii.
- Naukę, czytanie, szukanie informacji.
Uważam, że żadne praktyki logopedyczne nie dały mi tyle ile wolontariaty. Praktyki są obowiązkiem – oczywiście bywały lepsze i gorsze, ale trzeba je zrobić. Wolontariat daje to świetne poczucie, że to jest coś mojego – mój pacjent, moja terapia, moje pomysły, moje pomoce, moja decyzja. Rozwija skrzydła, uczy naprawdę bardzo, bardzo wiele. No i co najważniejsze – buduje doświadczenie zawodowe. Dzięki temu, siadając kiedyś już z dzieckiem jako magister logopedii, stres jest naprawdę mniejszy 🙂