Pewnego dnia padło pytanie – jak to się dzieje, że mówimy? Skąd posiadamy tę zdolność? W jaki sposób się tego nauczyliśmy i właściwie – kiedy nasza mowa zaczęła się rozwijać?
Tekst artykułu miał swoją premierę w magazynie dla rodziców KUKUMAG jesienią ubiegłego roku.
Sam rzeczownik „rozwój” tłumaczony jest w Słowniku Języka Polskiego jako „proces przechodzenia do stanów lub form bardziej złożonych lub pod pewnym względem doskonalszych”. Skoro więc „rozwój” jest „procesem”, to nasuwa się pierwszy wniosek – mowa nie pojawia się w jednej chwili. Nie jest królikiem wyskakującym z kapelusza, ale długą historią o króliku, jeszcze zanim ujrzymy końcówki jego uszu na brzegu cylindra…
„Istnieje wiele dowodów wskazujących na to, że mowa jest czynnością uwarunkowaną biologicznie. Czynność taka pojawia się zanim stanie się niezbędna do biologicznego funkcjonowania organizmu, jej nabycie nie wynika ze świadomej decyzji jednostki, rozwija się ona według określonych stadiów i żadne działania zewnętrzne nie wywołują pojawienia się jej , ani też nie wpływają na przyśpieszenie w jej opanowaniu , ani też na pominięcie żadnego ze stadiów jej rozwoju*”.
Zanim odpowiem na pytanie kiedy mowa zaczyna się rozwijać?, zastanówmy się jeszcze przez moment co jest niezbędne, by proces ten mógł przebiegać w sposób prawidłowy. Są to przede wszystkim: układ nerwowy oraz obszary „wykonawcze” mowy: układ oddechowy, aparat fonacyjny i narządy artykulacyjne oraz narząd słuchu.
Jeśli więc uparcie będziemy próbować odpowiedzieć na postawione, trudne pytanie, powinno ono brzmieć – mowa zaczyna kształtować się wraz z kształtowaniem się człowieka. Mowa zaczyna się tam, gdzie zaczyna się człowiek. Chcesz dowodów? Zobacz – język jako mięsień wewnątrz jamy ustnej, kształtuje się już w pierwszym trymestrze ciąży. Dziecko zaczyna słyszeć i uczyć się rozpoznawania dźwięków otoczenia już od około połowy ciąży. W okresie prenatalnym zaczynają powstawać odruchy, które będą miały wpływ na kształtowanie się procesów językowych, np.: odruch ssania.
PIERWSZY ROK ŻYCIA (0-12)
Dziecko rodzi się i wraz z pierwszym krzykiem, daje znać światu o swoim istnieniu. Pozornie można by uznać, że niewiele w tym wieku dzieje się w jego rozwoju językowym. A dzieje się całkiem dużo. Okres ten, zwany przez Leona Kaczmarka „okresem melodii” to tak naprawdę intensywny trening i przygotowanie się do właściwego mówienia. Maluszek uczy się swojego głosu – krzyczy, płacze, śmieje się, wrzeszczy, piszczy, mlaszcze – wydaje dziesiątki dźwięków, które nie są jeszcze dźwiękami mowy, ale przygotowują do ich wydawania narządy artykulacyjne. Pomiędzy 2. a 4. miesiącem życia zaczyna głużyć. Głużenie to gardłowe dźwięki (często zwane również „gruchaniem”), które wydawane są przez dziecko bez udziału świadomości jako odruch bezwarunkowy. Usłyszysz je u Maluszka, który jest w dobrym nastroju, ma suchą pieluchę i pełny brzuszek. Głużenie to trening dla mięśni biorących udział w fonacji i wyraz zadowolenia dziecka. Co ciekawe, głużą również dzieci niesłyszące, jednak u nich głużenie nie przekształci się w kolejny, bardziej zaawansowany etap rozwoju mowy.
O czym mowa? O gaworzeniu. Pojawia się ono około 6. miesiąca życia. Być może zastanawiasz się – dlaczego akurat wtedy?. Pamiętaj, że w rozwoju człowieka nic nie dzieje się przez przypadek, a wszystkie sfery rozwoju dziecka są ze sobą wzajemnie połączone i wpływają na siebie. I tak głużenie ma „szansę” zaistnieć, kiedy dziecko zaczyna unosić samodzielnie główkę, a gaworzenie pojawia się w momencie samodzielnego siedzenia. Zobacz co się wówczas dzieje – korpus dziecka prostuje się, a wraz z nim to samo robią jego narządy artykulacyjne. Maluch coraz więcej widzi, swobodnie odwraca głowę w kierunku bodźca – ma MOTYWACJĘ, by próbować z udziałem świadomości nazywać otoczenie. Gaworzenie to początkowo automatyczne powtarzanie po sobie sylab otwartych, zbudowanych głównie z prymarnych spółgłosek (np.: papapapa, bababa, mamama). Maluch coraz częściej próbuje naśladować kierowane do niego ciągi sylab. Kiedy kończy 6-7 miesiąc życia, zaczyna reagować na własne imię. W 9. miesiącu życia dziecko zaczyna wskazywać palcem i budować pole wspólnej uwagi z drugim człowiekiem. Jego wypowiedzi zaczynają zawierać coraz więcej emocji – złości się, cieszy, podkreśla to mimiką czy gestem. MÓWI choć nie posługuje się słowami. Pod koniec pierwszego roku życia, gdy pierwsza świeczka migocze na torcie, ma w swoim słowniku kilka świadomie używanych słów. Rozumie ich nieco więcej – kilkanaście słów i prostych poleceń. Na koniec mała dygresja – nie obawiaj się sformułowania „słów”. Pisząc to w kontekście rocznego dziecka, mam na uwadze, że słowem będzie dla niego zlepek głosek, konsekwentnie używanych w danej sytuacji/ dla danej rzeczy czy osoby. I nawet jeśli pies nazwany zostanie „bubu”, to jest to pełnoprawne słowo 12 – miesięcznego Malucha.
DRUGI ROK ŻYCIA (12-24)
Leon Kaczmarek nazwał ten przedział wiekowy „okresem wyrazu” i wiedział co robi. W ciągu najbliższych dwunastu miesięcy wydarzy się prawdziwa słownikowa rewolucja. Zobacz tylko, Twój maluch kończąc pierwszy rok życia, miał na koncie kilka słów. Kiedy będzie kończył drugi rok życia, będzie ich około 250 – 300! Czy to nie rewolucja? Przejdźmy jednak do początku. Z leżącego w kołysce bobaska, dziecko przeistacza się na naszych oczach w małego zdobywcę otoczenia – zaczyna coraz sprawniej się przemieszczać, najpierw chodzić, później biegać, omijać przeszkody i próbować się na nie wdrapywać. Jego pozycja jest już w pełni wyprostowana, a to pozwala mu widzieć i słyszeć więcej. Budzi jego ciekawość. A ciekawość powoduje, że chce wszystko nazwać. Nie tylko dla siebie, ale przede wszystkim, by móc przekazać coś drugiemu człowiekowi – jego „wypowiedzi” (początkowo jedno, później, pod koniec 2. roku życia – dwuwyrazowe) pełnią funkcję żądania czy stwierdzenia. Mowa dziecka zaczyna coraz bardziej się doskonalić – stale przybywa nowych słów, przede wszystkim rzeczowników. Twój Maluch posługuje się w znacznym stopniu wyrażeniami dźwiękonaśladowczymi (np.: hau – pies), wyrazami zbudowanymi z dwóch, a maksymalnie trzech sylab otwartych. Nie przejmuj się jeśli przekręca wyrazy, opuszcza ich części, zamienia głoski trudniejsze na łatwiejsze, przestawia je, tworzy nowe twory językowe – tak zwane neologizmy. Ma do tego pełne prawo – eksperymentuje, uczy się, doskonali. Jego układ nerwowy cały czas dojrzewa, a wraz z nim – narządy artykulacyjne. W jego wymowie, oprócz wszystkich samogłosek, usłyszysz już głoski [p], [b], [m], [t], [d], [n], [ń], [ś], [j], często też już [k]. Dziecko w tym okresie wypowiada słowa w formie 2. czy 3. osoby liczby pojedynczej. Forma pierwszej osoby liczby pojedynczej pojawia się dopiero pod koniec drugiego roku życia, jednak zaimek „ja”, może zaistnieć w mowie dziecka dopiero w czwartym roku życia. Na razie Maluch kolekcjonuje słowa, określenia, zwroty. Około 24 miesiąca życia pojawi się nowa, ważna umiejętność – łączenie dwóch wyrazów w „zdanie” (np.: mama am, tata opa). Początkowo wyrażenia te budowane będą z dwóch wyrazów, mogą jednak zawierać ich aż cztery.
Więcej o rozwoju języka na różnych etapach życia człowieka możesz przeczytać na przykład w monografii „Język w biegu życia” wyd. Harmonia. Wpisując kod MRJWB1 możesz uzyskać 15% rabatu, zamawiając książkę na stronie Wydawnictwa – LINK
* Panasiuk J., Neurobiologiczne podstawy mowy, [w]: Milewski S., Kaczorowska – Bray K., Kuczkowski J., Biomedyczne podstawy logopedii, Wydawnictwo Harmonia, Gdańsk 2017, s. 360.
Bibliografia:
- Kaczmarek L., Nasze dziecko uczy się mowy, Wydawnictwo Lubelskie, Lublin, 1977.
- Cieszyńska J., Korendo M., Wczesna interwencja terapeutyczna. Stymulacja rozwoju dziecka od noworodka do 6. roku życia, Wydawnictwo Edukacyjne, Kraków, 2007.
- Panasiuk J., Neurobiologiczne podstawy mowy, [w]: Milewski S., Kaczorowska – Bray K., Kuczkowski J., Biomedyczne podstawy logopedii, Wydawnictwo Harmonia, Gdańsk, 2017.
- Banaszkiewicz A., Aktywizacja mowy w pierwszych latach życia, [w]: Kaczorowska – Bray K., Milewski M., Wczesna interwencja logopedyczna, Wydawnictwo Harmonia, Gdańsk, 2016.