Nauka czytania – część trzecia

1

czytanie

Dziś wracamy do naszego wyzwania i w dalszym ciągu przyglądamy się pewnej metodzie nauki czytania. Kolejny etap wczesnej nauki czytania metodą Symultaniczno-Sekwencyjną® tak naprawdę nie jest czytaniem… Hmm – zaskoczeni? Spokojnie, wszystko jest tu dokładnie przemyślane i nie jest to żadna pomyłka. Kolejny etap to globalne (a więc całościowe, prawopółkulowe) rozpoznawanie kolejno wyrażeń dźwiękonaśladowczych, a następnie wyrazów. Dlaczego tak? Odpowiedź poniżej, zapraszam 🙂

“Czytanie” globalne (rozpoznawanie globalne) to etap, w którym dziecko uczy się zapamiętywać w całości zapisy/etykietki. Najważniejszym znaczeniem tego etapu jest znaczenie psychologiczne. Dziecko, które potrafi rozpoznać (podkreślam, nie przeczytać!) napis MIAU, KO KO, MAMA, TATA, KUBA, nabiera większej pewności siebie, widzi efekty swojej pracy i naprawdę czuje, że czyta! 🙂 To etap, który ma ogromne znaczenie w dalszej motywacji do nauki. Dzieci zaczynają czuć moc umiejętności czytania, widzą pozytywne reakcje otoczenia, czują się coraz bardziej ważne i dorosłe.

Po co czytanie globalne?

  1. Motywuje do dalszej nauki czytania.
  2. Jest swego rodzaju “nagrodą” dla dziecka.
  3. Poprawia pamięć.
  4. Ćwiczy analizę wzrokową.
  5. Rozpoznawanie napisów w sposób globalny przetwarzane jest w prawej półkuli mózgu (podobnie jak samogłoski, o których już czytaliście), a przez to jest dla dziecka łatwiejsze na początku przygody z nauką czytania.

O czym musicie pamiętać? Wyrażenia dźwiękonaśladowcze (od których zaczynamy) przetwarzane są w prawej półkuli. Przez to, bardzo ważne będzie w jaki sposób będziecie prezentować je dziecku. Aby jak najlepiej mózg pobudził się podczas ich prezentacji, musicie wypowiadać je z odpowiednią intonacją i maksymalnie naśladować.

Pamiętajcie też, że wprowadzając wyrazy (to już po wyrażeniach dźwiękonaśladowczych), wprowadzamy je tylko w określonych polach semantycznych. Zaczynamy od rodziny i wprowadzamy MAMA, TATA, imię dziecka, imiona rodzeństwa. Dopiero kiedy opanujemy te rzeczowniki, przechodzimy do pola semantycznego ‘zabawki’ i wprowadzamy AUTO, LALA, MIŚ, PIŁKA i dalej inne zabawki, z którymi dziecko najczęściej się styka. Potem kolejno wprowadzamy wyrazy z pól: napoje, pokarmy, meble, ubrania. Pamiętajcie, że muszą to być rzeczowniki najprostsze, najbliższe dziecku.

Zaczynamy od wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Przygotujmy na początek 3 (dla młodszych dzieci mogą być 2) wyrażenia. Tak naprawdę nie powiem Wam ile Wasze dziecko powinno znać globalnie wyrażeń dźwiękonaśladowczych oraz wyrazów. Jedno dziecko będzie je “chłonąć” bardzo szybko i pozna 8-10, innemu uda się tylko 5-6. Musicie obserwować i dostosować ilość do możliwości Malucha. Oczywiście im więcej, tym lepiej!

Ja na początek proponuję MU, BE, KOKO oraz HALO, KAP KAP, BUM BUM. Podobnie jak w przypadku samogłosek, tak i tu trzymamy się etapów: powtarzanie – rozumienie – nazywanie.

globalne-2

Na początek rozkładam przed dzieckiem obrazki i nazywam je. Potem kolejno dokładam etykietki i jeszcze raz powoli, wznoszącą intonacją odczytuję. Następnie proszę Malucha, aby powtórzył po mnie wszystkie wyrażenia. Ten etap trwa jakiś czas. Starajcie się, aby dziecko koncentrowało wzrok na etykietce z podpisem. Absolutnie nie próbujcie tłumaczyć jakie są tu literki czy sylabki!!! Dziecko widzi napis i jest on dla niego CAŁOŚCIĄ. Dziecko powtarzając po mnie ćwiczy pamięć, koncentrację i samo zaczyna wierzyć, że czyta tak jak ja 🙂

Czas na etap rozumienia. Rozkładam przed dzieckiem obrazki i wspólnie je nazywamy. Teraz losujemy po 1 kartoniku-etykietce i dopasowujemy go do obrazka. Wy to wiecie i ja to wiem, że dziecko nie przeczytało MU i nie z odczytania wynika jego wiedza, że ta etykietka pasuje do obrazka krowy. To kwestia pamięci. Jednak uwierzcie, każdy mały uczeń czuje się w tej chwili jak mistrz świata 🙂 . Po dokładaniu etykietek do obrazków, próbujemy odwrócić ćwiczenie. Rozkładam przed dzieckiem etykietki z podpisami (nie odczytuję) i proszę, aby uczeń dołożył do nich odpowiednie obrazki.

Podczas etapu nazywania to ja pokazuję dziecku etykietki z podpisami (już bez obrazków) i proszę o “odczytanie”. Ten etap można wpleść w wiele zabaw, w sklep (kupujemy etykietki i odczytujemy), w drogę dla samochodów (kolejne znaki drogowe maja naklejone etykietki z wyrażeniami), w końcu w nauczyciela (to Ty bądź uczniem, a dziecko nauczycielem – ono pokazuje Ci etykietki, a Ty czasami pomyl się celowo i sprawdź, czy zareaguje 🙂 ).

Kiedy poznacie kilka wyrażeń dźwiękonaśladowczych, przechodzimy do wyrazów. Tak jak wspominałam wyżej, zaczynamy od pola semantycznego ‘rodzina’. Ważne, aby przy podpisach członków najbliższej rodziny użyć zdjęć, a nie obrazków. Ja na blogu pokażę wam obrazki z racji, że nie mogę publikować zdjęć.

globalne

Tu etap powtarzania, rozumienia i nazywania przebiega tak samo jak w przypadku wyrażeń dźwiękonaśladowczych. Pamiętajcie, że do kolejnego pola semantycznego przechodzimy dopiero wtedy, kiedy dziecko zna już wyrazy dotychczas ćwiczone. Kiedy Wasz maluch będzie rozpoznawał już globalnie wyrazy MAMA, TATA oraz własne imię, możecie pokusić się o wprowadzenie 3 wyrazów – czasowników: śpi, je, pije. Wiecie co się wtedy stanie. Wasze dziecko będzie potrafiło “odczytać” taki tekst:

MAMA ŚPI A TATA JE. KUBA PIJE.

Nieźle, co? 🙂

Na koniec jeszcze kilka ważnych spraw:

  1. Etykietki z podpisami muszą być jasne i czytelne – czcionka drukowana, bezszeryfowa lub staranne, drukowane litery pisane odręcznie.
  2. Ilustracje muszą przedstawiać jedną, konkretną rzecz/ czynność/ zwierzę.

Obrazki mogą być narysowane odręcznie przez Was lub wydrukowane z sieci(to naprawdę mogą być proste, schematyczne rysunki, ważne żeby były dla dziecka czytelne). Jeśli będziecie potrzebować mojej pomocy, dajcie znać w komentarzach, a ja szybko coś narysuję i wrzucę Wam tutaj 🙂

Kto podejmuje wyzwanie? Dajcie znać w komentarzach, że jesteście! 🙂


Więcej na temat nauki czytania opisywaną metodą znajdziecie w rewelacyjnym podręczniku – “Kocham uczyć czytać. Poradnik dla rodziców i nauczycieli” autorstwa prof. Jagody Cieszyńskiej! 🙂

 

Share.

Jeden komentarz

  1. Bardzo dziękuję za kolejny ciekawy wpis:) Nieśmiało podjęłam wyzwanie z Synkiem (21 miesięcy). Jesteśmy na drugim etapie. Rozpoznaje już A, U, I, Ó. Powoli wprowadzam pierwsze sylaby. Z ciekawością obserwuję ile radości sprawia mu zabawa z literami. Dosłownie jest tym zachwycony. Początkowo podchodziłam do tego z dużym dystansem. Widząc Jego reakcje cieszę się, że spróbowałam. Zdaję sobie sprawę, że jest Maluchem i działamy bardzo powoli. W zasadzie podjęliśmy wyzwanie już w listopadzie:) Najbardziej cieszy mnie, gdy zauważa litery w codziennym życiu i woła np.
    ” Mamo A!” I cieszy się, że czyta:D