Jak odstawić smoczek? Metoda, która sprawdziła się w moim domu

Smoczek nie jest złem, które zagraża Twojemu dziecku. Często jest ratunkiem. Dlatego też nigdy jako logopeda, nie podpiszę się pod ogólnie brzmiącym stwierdzeniem „SMOCZKI SĄ ZŁE”. To temat, który trzeba rozpatrywać bardzo indywidualnie w stosunku do każdego dziecka. Co zrobić jednak, kiedy zegar tyka, a Maluch nie chce odstawić smoczka?

Kiedy moje dziewczyny miały kilka miesięcy, napisałam dla Was tekst o tym, W JAKI SPOSÓB STOSUJEMY SMOCZKI. Bo tak – moje dzieci, jak na ironię losu, okazały się być bardzo „smoczkowe”. Z racji mojego zawodu było to dla mnie nie lada wyzwanie. Wszystko szło całkiem dobrze (doczytajcie powyższy link), ale kłopoty zaczęły się, kiedy zdałam sobie sprawę, że pierwsza świeczka na torcie została zdmuchnięta, a chęć do ssania MINIA (tak, u nas nazywał się on 'miniu miniu” – swoją drogą ciekawa jestem jak było/ jest u Was? 🙂 ), zamiast słabnąć wręcz wzrastała. O ile w ciągu dnia nie było go już zupełnie w naszym życiu, musiał pojawić się podczas zasypiania. Nie działały tłumaczenia, podmienianie na inne przedmioty, smarowanie kwaśnym płynem. Nic. Więc albo MINIU – albo czeka nas noc z arią na dwa głosy.

Odpuszczałam za każdym razem, tłumacząc sobie, że w końcu to tylko chwila dopóki nie zasną – wtedy im wyciągnę smoczki z buzi. No oczywiście mogą wrócić w nocy – każde przebudzenie też będzie wymagało interwencji MINIA. Wydaje mi się, że tylko inna kobieta, która jest jednocześnie logopedą i matką potrafi zrozumieć i poczuć ciężar moich wyrzutów sumienia. Tak, był bardzo duży.

Żeby było mi jeszcze trudniej, z każdej strony słyszałam – „daj już spokój, przesadzasz„, „niech sobie biedne dzieci ssą, widocznie mają taką potrzebę„, „wyrodna matko, nie zabieraj im tego„. Ale czy zdajesz sobie sprawę do czego może prowadzić długie stosowanie smoczka?

  • Wady zgryzu;
  • Osłabienie napięcia mięśniowego w obrębie kompleksu ustno – twarzowego;
  • Nieprawidłową pozycję spoczynkową języka;
  • Nieprawidłowe oddychanie;
  • Wady wymowy;
  • Połykanie typu niemowlęcego;

Przyszedł więc dzień, w którym postanowiłam działać. Wzięłam smoczki i delikatnie obcięłam ich końcówki nożyczkami. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia, ale obcięłam około 3 milimetrów – samą zaokrągloną końcówkę. Rytuał znów się powtórzył – idziemy spać, dziewczyny wołają o minia, ja z uśmiechem (o zgrozo! 🙂 ) im je podaję i… obserwuję. Spodziewałam się plucia i obrzydzenia, jednak nie. Wyjęły z buzi, przyjrzały się, ale z powrotem wzięły do ust i zasnęły. Pomyślałam – „Ok, zauważyły różnicę, ale jest ona na tyle delikatna, że nie ma aż takiego znaczenia. Dam im kilka dni„.

Po tygodniu powtórzyłam zabieg – kolejne 3-4 milimetry. Teraz smoczek miał już rzeczywiście obciętą do prosta końcówkę. Moje dzieci odkryły, że da się do niej włożyć paluszek, ale… nadal ssały! Cieszył mnie jednak fakt, że zaczęło mi się wydawać, że ich miłość do MINIA nieco osłabła. Jest dobrze. Czekajmy.

Tym razem wytrzymałam cztery dni i dokonałam ostatniego cięcia. Finalnie smoczek wyglądał tak:

Nasze smoczki schowane na pamiątkę – firma Difrax

 

Co się okazało? Moje Córki wzięły go do buzi, spróbowały i stwierdziły, że „MINIU BLE!„. Hurra! Udało się! Oczywiście, próbowały jeszcze przez kilka dni co wieczór, czy aby na pewno im się nie pomyliło, czy też może MINIU w cudowny sposób ne wrócił do pierwotnego stanu, jednak wszystko odbywało się z absolutnym ich spokojem. Nie było buntu, płaczu, nerwów. Zamiast tego mogły samodzielnie dokonać wyboru – same zbadały go i same uznały, że przestał im odpowiadać. Po prostu.

W kolejnych dniach celowo pytałam je  czy chcą smoczka, ale odpowiadały za każdym razem ” MINIU BLE!”, krzywiąc się przy tym ogromnie.

Udało się nam i udaje się moim Podopiecznym, którym polecam tę metodę w moim gabinecie. Działa – dlatego dziś mówię o niej także Tobie. Spróbuj, ale niech nie poniesie Cię fantazja, która podpowie Ci, żeby od razu obciąć połowę smoczka – to wywoła tylko szok u dziecka i nie sądzę, żeby przeszło tak łagodnie i w ogóle się udało.

Dlaczego namawiam Was do prób odstawienia smoczka po 1 roku życia? Z powodów, które wymieniłam wcześniej, ale jest jeszcze jeden – często widzę dzieci w wieku dwóch, trzech czy czterech lat ze smoczkiem w buzi. Podczas spaceru, robienia zakupów, na placu zabaw. Są o coś pytane, ale nie odpowiadają – mają „korek” w buzi. Żadna mama nie daje smoczka, aby dziecku szkodzić. Nie każdy jest logopedą i nie każdy musi te fakty znać, jednak właśnie po to napisałam dziś dla Ciebie ten tekst – być może okaże się on dla Was potrzebny i przydatny.


Jak zawsze czekam na Wasze komentarze – testujcie, dajcie znać, czy moja metoda Wam pomogła i posyłajcie dalej w świat! Bo przecież wszystkim nam chodzi o to samo, by nie szkodzić naszym dzieciom , a im pomagać!

Scroll to Top