Chociaż nie zawsze – język wydaje się być bardzo często meritum pracy logopedy, do którego prędzej czy później docieramy w terapii logopedycznej. Nie sposób więc pominąć go, czy przesunąć do późniejszych artykułów w moim cyklu „Anatomia dla logopedy”.
W Atlasie anatomii człowieka Sobotta czytamy, że:
Język jest narządem mięśniowym o dużej plastyczności. W istotny sposób uczestniczy w akcie żucia i połykania, umożliwia ssanie oraz mówienie. Poza tym jest ważnym narządem dotyku i smaku. Wyróżnia się mięśnie wewnętrzne języka i zewnętrzne, które odchodzą od szkieletu i wchodzą promieniście do trzonu języka.
Sobotta. Atlas anatomii człowieka. Głowa, szyja i układ nerwowy, F. Paulsen, J. Waschke (red.), Wrocław 2012, s. 3
W najprostszym podziale możemy wyróżnić w języku jego nasadę (radix linguae), trzon (corpus linguae) oraz czubek (apex).

Język unerwiany jest ruchowo dzięki nerwowi czaszkowemu XII (nerw podjęzykowy) – za wyjątkiem mięśnia podniebienno – językowego [1].
Jak wspomniałam na początku, mamy cztery mięśnie wewnętrzne języka oraz cztery zewnętrzne.
MIĘŚNIE WEWNĘTRZNE
Ta grupa mięśniowa odpowiada za zmianę kształtu języka (zobacz jak bardzo jest to istotne podczas terapii dyslalii!). Wszystkie mięśnie wewnętrzne – jak sama nazwa wskazuje – przebiegają we wnętrzu mięśnia języka. Mięśnie wewnętrzne to:
- M. podłużny górny – biegnie od nasady języka (przyczep początkowy) do wierzchołka języka (przyczep końcowy). Jego zadaniem jest skracanie, poszerzanie oraz unoszenie wierzchołka języka.
- M. podłużny dolny – ma dokładnie te same miejsca przyczepów, ale biegnie nie po wierzchniej części języka, ale spodniej. Jest więc mięśniem antagonistycznym w stosunku do poprzedniego. Odpowiada za skracanie, poszerzanie ale też obniżanie wierzchołka języka.
- M. poprzeczny języka – zaczyna się w przegrodzie języka (błonie dzielącej język na dwie połowy) i biegnie do rozcięgna w stronę bocznego brzegu języka. Dzięki niemu możemy zwężać język.
- M. pionowy języka – biegnie od nasady języka do jego rozcięgna (gruba płytka tkanki łącznej, która biegnie pod całą błoną śluzową grzbietu języka). Mięsień pionowy poszerza język.
MIĘŚNIE ZEWNĘTRZNE
Mięśnie zewnętrzne języka wpływają na zmianę położenia języka. Wszystkie mięśnie zewnętrzne przebiegają promieniście do języka, a ich przyczepy początkowe znajdują się poza samym mięśniem języka.
- M. bródkowo – językowy (genioglossus) – przebiega od kolca bródkowego żuchwy do rozcięgna języka. Przemieszcza masę językową do przodu i w dół ( wystaw język – czujesz? ).
- M. gnykowo – językowy (hyoglossus) – przyczep początkowy znajduje się w rogu większym i trzonie kości gnykowej, a końcowy – w rozcięgnie języka. Pociąga język w tył i w dół.
- M. rylcowo – językowy (styloglossus) – biegnie od wyrostka rylcowatego kości skroniowej do rozcięgna języka – pociąga język w tył i w górę.
- M. podniebienno – językowy (palatoglossus) – rozpoczyna się w rozcięgnie podniebienia miękkiego ( o podniebieniu miękkim napiszę w kolejnym artykule), a rozchodzi się promieniście do mięśni wewnętrznych języka. Jego zadanie to unoszenie nasady języka w górę. Oprócz tego opuszcza on podniebienie miękkie i bierze aktywny udział w procesie połykania. Jako jedyny z dzisiejszej listy jest unerwiany nie przez nerw XII, a przez X – błędny [2].
Wszystkie ruchy języka są możliwe dzięki działaniom antagonicznym (wspólnym) i antagonistycznym (przeciwstawnym) sił mięśniowych. Wszystko wzajemnie działa, współpracuje i wpływa na siebie.
Zwróćmy teraz uwagę, jak wielkie znaczenie ma uszkodzenie nerwu XII na pracę języka – podczas wysunięcia języka z jamy ustnej (dzięki m. genioglussus – patrz wyżej), język będzie zawsze zbaczał w stronę dotkniętą porażeniem. Jeśli mięsień genioglossus nie jest aktywny, nie mamy możliwości wysunięcia języka – nie uda się to w przypadku utraty przytomności i powoduje wówczas sytuację bardzo niebezpieczną dla pacjenta.
W przypadku ankyloglossi typu posterior, wędzidełko języka może składać się także z włókien mięśnia bródkowo – językowego – brak wykonania zabiegu frenotomii w stwierdzonych przypadkach nie pozwala na „uwolnienie” tego mięśnia i zaburza go, uniemożliwiając jego pracę i zadania (patrz wyżej) [3].
Pod językiem przebiega gęsta sieć naczyń krwionośnych pokrytych błoną śluzową – to właśnie z tego powodu leki podjęzykowe mają tak szybkie i skuteczne działanie.
CO W TAKIM RAZIE Z ĆWICZENIAMI JĘZYKA?
Na początku swojej drogi logopedycznej (właściwie nadal jestem na początku, ale mam na myśli etap studiów) wydawało mi się, że nie da się źle ćwiczyć język. Na rozgrzewkę nada się każde ćwiczenie języka, bo przecież „nie zaszkodzi, a zawsze może pomóc”. Machaliśmy więc często tym językiem na prawo i lewo. Rozgrzał się – myśłałam – to jest terapia! 🙂
Czy tak myślę nadal? Zdecydowanie nie. Słucham w tej kwestii profesor Pluty – Wojciechowskiej, która nie neguje żadnych ćwiczeń języka, ale podkreśla konieczność głębokiej analizy i postawienia sobie, jako terapeucie, pytania – po co ja to ćwiczę? Jaki to ma cel i co wniesie do zaburzonej realizacji Pacjenta? [4]. Uważam, że takie podejście zagwarantuje nam czyste logopedyczne sumienie, a Pacjentowi da tylko te ćwiczenia, które są jemu potrzebne i przełożą się na proces „naprawy” artykulacji.
W przypadku każdego ćwiczenia logopedycznego, w tym języka, należy zadać sobie pytanie, w jakim celu je wykonujemy. Chodzi o to, aby ćwiczenia poza jamą ustną nie wywoływały dezorientacji w pacjencie i niekonsekwencji, dysharmonii pomiędzy poleceniami kierowanymi do tego samego dziecka: „Schowaj język gdy oddychasz!”, a jednocześnie: „Gdy mówisz, schowaj język!” (…).
Pluta – Wojciechowska D., O ćwiczeniach tak zwanej pionizacji języka, [w]: Biologiczne uwarunkowania rozwoju i zaburzeń mowy, Michalik M. (red)., Nowa Logopedia, t.2, Kraków 2011, s. 220
Idąc tym tokiem myślenia, nie korzystam więc z gotowych ćwiczeń języka, ćwiczeń „na rozgrzewkę”, ćwiczeń typu „na pewno nie zaszkodzi” – po co marnować czas i energię pacjenta, jeśli nie mam przekonania, że dane ćwiczenie jest mu niezbędne? Czasami określenie jakich ćwiczeń potrzeba wcale nie jest łatwe. Ba, często zaczynam nie od tych od których później, w wyniku którejś z kolei analizy, zaczęłabym.
Miałam w swoim życiu okres przekazywania pacjentom do ćwiczeń długiej listy z ćwiczeniami. Im więcej, tym lepiej. Efekt? Sama wielkość kartki działała przerażająco. Dziś przekazuję 2, 3 ćwiczenia na tydzień, ale tylko te, które są potrzebne temu KONKRETNEMU JĘZYKOWI mojego pacjenta. Czasami cieszę się bardziej z jednego ćwiczenia, które było wykonywane dokładnie i systematycznie cały tydzień, niż z całej kartki pobieżnie przećwiczonej.
Ćwiczenia języka nie są obce też w moim domu. Moje Córki – jak wiecie – są wcześniakami. U Oli od urodzenia obserwowałam obniżone napięcie w obszarze twarzoczaszki. Obie miały ankyloglossię, którą na szczęście usunęliśmy podczas zabiegu. To jednak nie wystarczyło – małe języczki musiały nauczyć się pionizować. I pomimo, że większość ćwiczeń prawidłowej pionizacji języka jest przeznaczone dla dzieci starszych w terapii, „przerabiałam” je na wersję łatwiejszą, zabawę. Unosiłyśmy więc języczek na małej łyżeczce, na szpatułce z narysowanym kotkiem, na herbatniku. Udało nam się dzięki temu nauczyć kląskania językiem, a pionizacja języka jest już naprawdę zadowalająca (to oczywiście tylko wycinek z zajęć jakie robiłam z moimi dziećmi).
Myślę sobie, że anatomia nie jest dla nas łatwa. Lubię ją, lubię się uczyć, lubię wiedzieć, ale często zajmuje mi to wiele czasu aby zrozumieć. Czy ją kocham? Chyba nie. Ale nie umiem bez niej zawodowo żyć. Jakiś czas temu robiłam na MOIM INSTAGRAMIE akcję #15minutnaukidziennie. I to była kapitalna mobilizacja. Pomimo zmęczenia, codziennie czytałam choćby jeden artykuł naukowy, rozdział książki. To naprawdę dużo.
Jeśli więc jeszcze nie masz – kup atlas anatomiczny. Ucz się i działaj. Ta wiedza pozwoli Ci nie tylko łatwiej, ale i szybciej zaplanować przebieg terapii.
Mam nadzieję, że dzisiejszy artykuł skłoni Cię do refleksji, wspólnej wymiany zdań i być może pomoże w pracy logopedycznej – taki był mój zamysł. Pokazując swoją dotychczasową drogę logopedyczną w temacie „ćwiczeń artykulacyjnych”, chcę pokazać Ci, że sama cały czas szukam i działam. Chcę Cię tym zarazić 🙂
Proszę, zostaw w komentarzu ślad po sobie. Zostaw swoje refleksje i przemyślenia na ten temat. Jak wygląda Twoje spojrzenie na ćwiczenia artykulacyjne?
Bibliografia:
- Regner A., Wybrane techniki manualne wspomagające terapię ustno – twarzową, Wydawnictwo Continuo, Wrocław 2019.
- Atlas anatomii człowieka. Głowa szyja i układ nerwowy, Paulsen F., Waschke J. (red.), Wrocław 2012.
- Rządzka M., Odruchy oralne u noworodków i niemowląt. Diagnoza i stymulacja, Wydawnictwo Impuls, Kraków 2019.
- Pluta – Wojciechowska D., O ćwiczeniach tak zwanej pionizacji języka, [w]: Biologiczne uwarunkowania rozwoju i zaburzeń mowy, Michalik M. (red)., Nowa Logopedia, t.2, Kraków 2011